Firma YOPE to polska marka produkująca mydła i miałam bardzo duże nadzieje że będzie to marka cruelty-free. Z tego co zauważyłam, firma ta ma reputację firmy etycznej więc postanowiłam zapytać ich jak to z nimi jest.
W skrócie:
- Testują na zwierzętach tam gdzie wymaga prawo? Nie
- Sprzedają w Chinach? Nie
- Certyfikaty? Nie
- Należą do innej firmy? Nie
- Produkty są wegańskie? Większość lecz nie wszystkie
- Składniki testowane na zwierzętach? Nie
- Dostawcy testują na zwierzętach? Nie
- Wykorzystywane futro? Nie
Wysłałam do YOPE mój zestaw pytań. Wstępnie, miałam wątpliwości…
„YOPE nie przeprowadza testów na zwierzętach oraz nie zleca podwykonawcom i dostawcom testowania na zwierzętach swoich produktów ani surowców wykorzystywanych do ich produkcji. Nie prowadzimy dystrybucji naszych produktów w krajach gdzie jest to obowiązkowe…”
” Korzystamy ze sprawdzonych przez nas pod tym względem źródeł i dostawców, którzy nie przeprowadzają testów na zwierzętach na potrzeby produkcji naszych wyrobów. Zapewniamy, że pracujemy tylko z zaufanymi partnerami.”
Na pierwszy rzut oka, oświadczenie wydaje się być spoko lecz martwila mnie kwestia dostawców ponieważ z odpowiedzi nie można ewidentnie wywnioskować że dostawcy nie testują na zwierzętach w ogóle.
Nie skreśliłam marki YOPE od razu i poprosiłam o wyjaśnienie sytuacji z dostawcami. Powiedziano mi, że firma posiada zaświadczenia od dostawców o nietestowaniu na zwierzętach.
Wegańskie produkty
„Wszystkie nasze produkty są wegańskie, z wyjątkiem balsamu i mydła do rąk zawierającego ekstrakt z miodu.”
Niemiła niespodzianka
Osobiście jeszcze nigdy nie używałam mydeł tej marki i choć jest to marka cruelty-free, nie jestem przekonana do zakupu ich produktów.
Oczy otworzyła mi Ewa z Happy Rabbit Blog gdzie opisała te jakże urocze etykiety kosmetyków YOPE. Sęk w tym, że niektóre produkty przedstawiają wizerunek zwierząt występujących w cyrku. Na przykład słonie na rowerach lub tygrysy skaczące przez płonąca obręcz. Osobiście jestem przeciwna takim atrakcjom. Zwierzęta nie powinny być wykorzystywane w cyrkach a 'zabawne’ etykiety na kosmetykach z takim wizerunkiem mają przciwny efekt do zwalczania problemu. Polecam artykuł Ewy jeśli chcesz wiedzieć więcej.
UPDATE:
Po opublikowaniu tego artykułu, wymieniłam z reprezentantką YOPE jeszcze kilka maili w których poinformowano mnie, że cyrkowe etykiety na produktach YOPE zostają wynieniane.
Zgodnie z obietnicą złożoną klientom wymieniliśmy nasze etykiety – zarówno na mydłach jak i na kremach. W naszym założeniu zwierzątka na etykietach przejmują ludzkie cechy – naszą kapelusze, zmywają naczynia, biorą prysznic – nie mieliśmy zamiaru nawiązywać do wykorzystywania zwierząt w cyrku, któremu jesteśmy absolutnie przeciwni.
Produkty ze starymi etykietami sukcesywnie znikają z półek.
Powiedzmy, że firma YOPE, popełniła Faux Pas, które stara się naprawić. Ważne że zrozumieli swój błąd.
Wracając do oświadczenia YOPE.
Po kilku mailach, cieszę się, że mogę przyznać YOPE status cruelty-free.
Wniosek: YOPE jest firmą wolną od okrucieństwa.
Kosmetyki Yope możesz kupić online o tu.
Foto: Isabel | Insta @isibellaful