Jak na firmę która nie sprzedaje swych produktów w sklepach, Avon wydaje się być wszędzie. Jest natarczywie promowany w sieci i na ulicach przez reprezentantów którzy zagadują każdego kogo spotkają. Katalogi są też dostępne w mniejszych sklepach i wrzucane do skrzynek na listy.
Z tak dużą ilością kobiet współpracujących z tą firmą, robi mi się ciężko na sercu za każdym razem gdy je widzę, wiedząc że kobiety te najprawdopodobniej nie są świadome tego że reprezentują i wspierają tak okrutną spółkę.
W skrócie:
- Testują na zwierzętach tam gdzie wymaga prawo? Tak
- Sprzedają w Chinach? Tak
- Certyfikaty? Nie
- Należą do innej firmy? Nie
- Produkty są wegańskie? Nie
Oświadczenie
Avon poświęcił cały, odrębny dokument na wyjaśnienie swego stanowiska w kwestii dobrostanu zwierząt.
Muszę przyznać, dokument jest tak napisany, że nawet ja zaczęłam przez chwilę wierzyć w to, że Avon naprawdę szanuje zwierzęta. Gdybym nie wiedziała, że Chiński rynek handlowy jest wart kilka bilionów funtów rocznie (i ciągle rośnie), może dałabym się nabrać.
Oświadczenie w kwestii testów na zwierzętach zaczyna się standardowym intro gdzie firma pisze jak bardzo szanuje zwierzęta i nie wykorzystuje ich do testów od 25 lat. Typowe.
„W czerwcu 1989 roku AVON ogłosił definitywne zakończenie testowania produktów na zwierzętach, włączając w to testy wykonywane w laboratoriach zewnętrznych.”
Super. To jednak nie wszystko:
„Avon prowadzi działalność w ponad 100 krajach i nieliczne kraje stosują takie przepisy prawa, według których mogą być wymagane dodatkowe testy bezpieczeństwa wybranych produktów na mocy dyrektyw rządowych czy wymogów odpowiednich ministerstw zdrowia, w czym potencjalnie zawierają się testy na zwierzętach. W tych przypadkach, przed spełnieniem takiego wymogu, Avon w dobrej wierze stara się przekonać organy, którym mają zostać przedstawione dane, do uznania danych z testów nie prowadzonych na zwierzętach. Jeśli te starania się nie powiodą, Avon musi przestrzegać lokalnych przepisów i przedstawić produkty do dodatkowych testów. To nie jest część procesu testowania bezpieczeństwa produktu, który przeprowadza Avon .”
Do prawdy, pięknie napisane ale Chińskie prawo wymaga testów na zwierzętach i koniec. Mydlenie oczu staraniami i dobrą wiarą to chwyt marketingowy na który nie dajmy się złapać.
Jeśli zwalczamy testy na zwierzętach, nie wyrażamy na nie zgody, to nie wpuszaczamy kosmetyków na rynek który ich wymaga. Proste.
Rzekomy certyfikat PETA
Choć Avon posiadał ceryfikat PETA, finalnie go stracił gdy organizacja ta dowiedziała się że Avon jest dostępny w Chinach.
Wyszło na jaw, że firma zmieniła strategię handlową wkraczając na ten azjatycki rynek nikogo o tym nie informując. Nie zmienili nawet oświadczenia o testach na zwierzętach dopóki PETA nie okryła prawdy.
Co to wszystko znaczy?
Według mnie, Avon to kolejna firma która wprowadza klientów w błąd poprzez delikatne słowa pr’owcow.
Choć Avon nie przeprowadza samodzielnie testów na zwierzętach, świadomie potwierdza i płaci za takie testy gdy wymaga tego prawo.
Jeśli Avon szczerze szanuje zwierzęta (tak twierdzi), wycofałby kosmetyki z Chin, dopóki testy na zwierzętach są tam konieczne.
Wniosek: AVON nie jest firmą wolną od okrucieństwa
Avon jest na mojej czerwonej liście firm które nie są cruelty-free.